Ostatnio podczas rozmowy uskarżała się nasza OFWCA z Oddziału nowosądeckiego na sytuacje występujące na rynku pośrednictwa ubezpieczeniowego. Nie chodzi o normalną zdrową konkurencję, ale o praktyki zawierania ubezpieczeń przez nieuprawnione osoby. Zaczyna być prawie normalną praktyką, że samodzielny agent lub OFWCA z danej multiagencji zatrudnia jako "niby" pracowników osoby, które zawierają ubezpieczenia w terenie. Natomiast osoby te nie są zarejestrowane w KNF - multiagent nie nadał im upoważnienia do wykonywania czynności agencyjnych w jego imieniu, zakład ubezpieczeń też nic nie wie, ponieważ agent nie zgłasza, że jest multiagentem, nawet jeśli ma 2-3 takie osoby. Nie mają żadnej umowy o pracę, a nawet o wykonywanie czynności agencyjnych nie mówiąc o upoważnieniach. Bez żadnych skrupułów podbierają klientów innym legalnie działającym dystrybutorom. I co robić?
Oczywiście jest to wielka nieprawidłowość w funkcjonowaniu dystrybucji ubezpieczeń. Ustawa o dystrybucji ubezpieczeń jasno i jednoznacznie określa, kto jest dystrybutorem i jakie musi spełniać wymogi każda osoba zawierająca ubezpieczenia - ba, nawet oferująca ubezpieczenia. Wszelkie odstępstwa są zakazane. Jest zrozumiałym, że inny agent nie doniesie o takich faktach, pomimo że działają przepisy o sygnalistach. Natomiast wiedzą o tym menedżerowie ZU i tolerują, bo u nich liczy się także tylko przypis. Do tego dobre układy, czasem nawet koleżeństwo.
Takie działania "multiofcy" - a może multiOFWCY - jak mówi przysłowie "ma krótkie nogi". Jest dobrze do pierwszego zdarzenia, które może zrujnować tego agenta lub OFWCA. Jeśli zdarzy się szkoda, a z jakichś przyczyn ZU odmówi wypłaty odszkodowania - bo np. popełniono błąd przy zawarciu ubezpieczenia - to klient może dochodzić roszczenia bezpośrednio od agenta/OWCA. I wtedy wszystko wyjdzie na jaw: kto zawierał konkretne ubezpieczenie, kto podpisał polisę, kto otrzymał za to prowizję. Wszystko dziś można udowodnić. Oczywiście odpowiedzialność spadnie na tego Agenta lub OFWCA, która zatrudniała takich fikcyjnych (lewych) pracowników. Wtedy liczą się tylko dokumenty: pełnomocnictwa, upoważnienia do wykonywania czynności agencyjnych, umowy, umowy o powierzeniu przetwarzania danych osobowych itd.. Zawsze niezależnie od postępowania cywilnego (o odszkodowanie lub zadośćuczynienie) wchodzić będą: postępowanie karne, postępowanie karno-skarbowe, i administracyjne np. ZUS-owskie i KNF o pozbawienie prawa do wykonywania czynności agencyjnych na stałe lub na określony czas.
To może skrajne pokazanie sprawy, ale realne, bo znam już co najmniej dwa takie przypadki - ważne są także inne podstawowe problemy. Po pierwsze, pozorność działania agenta w celu ominięcia prawa, czyli ustawy o dystrybucji ubezpieczeń. Po drugie, zaprzeczenie idei IDD, że ubezpieczająca osoba w imieniu danego ZU posiada wysokie kwalifikacje i potrafi rozpoznać potrzeby na podstawie otrzymanych danych i zaproponować najlepsze ubezpieczenia. Po trzecie, kto rozpatruje reklamacje i skargi, bo nie wiadomo kto jest dystrybutorem, a więc także kto bierze na siebie odpowiedzialność prawną.
Myślę, że w takich przypadkach należy także pytać o współudział menedżerów ZU, którzy taki stan realny, niezgodny z prawem tolerowali.
Reasumując: trzeba z tymi patologiami walczyć. Myślę, że w Alwis&Secura nie mamy takich przypadków. Walczyć, bo istnieje zawsze realne zagrożenie dla agenta, który pod różnymi formami - są stosowane także inne - obchodzi obowiązujące przepisy prawa.