Ostatnio południowo-zachodnią Polskę nawiedziła jedna z największych powodzi w ostatnich latach. Obecnie trwa – nie bez problemów usuwanie jej skutków, szacowanie wysokości i wypłacanie odszkodowań. Trwa też dyskusja o przyczynach powodzi, przebiegu akcji ratowniczej, jej pozytywnych i negatywnych stronach, Wyciągane są wnioski, planowane rozwiązania. Nie omija to także branży ubezpieczeniowej. Tematyka ryzyk katastroficznych zdominowała tę dyskusję, ukazując podejście ubezpieczycieli do wyzwań klimatycznych oraz strategię zwiększania odporności społecznej i rynkowej na takie i podobne wydarzenia.
Oczywiście wiodącą rolę pełni w tym PZU, niekwestionowany największy ubezpieczyciel. W związku z tegoroczną powodzią klienci PZU zgłosili ubezpieczycielowi ponad 48 tysięcy szkód o łącznej wartości około 500 milionów złotych. PZU wypłaciło już prawie 400 milionów złotych w odszkodowaniach i zaliczkach. Proces likwidacji szkód w PZU został w dużej mierze zakończony, co jest znaczącym osiągnięciem, gdyż udało się tego dokonać w dość krótkim czasie. To zasługa wszystkich pracowników w to zaangażowanych, nowoczesnych form działania i odważnych decyzji. Szacuje się, że ogólnie straty wszystkich ubezpieczycieli przekroczą 1 miliard złotych.
Jednocześnie PZU inicjuje przedsięwzięcia związane z ryzykami katastrofalnymi, pokazując podejście PZU i innych ubezpieczycieli w Polsce do wyzwań klimatycznych oraz strategię zwiększania odporności społecznej i rynkowej. Jako największy ubezpieczyciel posiada on możliwości – z wykorzystaniem wniosków wynikających z tegorocznej powodzi – do zainicjowania przedsięwzięć zapobiegających i zabezpieczających ubezpieczycieli w przyszłości. Najlepiej ideę tą oddaje stwierdzenie Prezesa Zarządu PZU Artura Olecha, „Z naturą nie można wygrać, ale można zremisować”. Wpisuje się to w w ogólnopolską dyskusję nad tymi problemami. Bo poprzez odpowiednie przygotowanie, budowanie infrastruktury i systemy wsparcia, można minimalizować straty i zwiększać odporność społeczeństwa na takie wydarzenia jak np. powódź.
Wśród proponowanych rozwiązań są między innymi takie przedsięwzięcia i potrzeby jak:
- Usprawnienie i zmodernizowanie procesów likwidacji. We wszystkich sytuacjach katastroficznych, tradycyjne podejście do procesu likwidacji szkód okazuje się nieefektywne, niewystarczające a czasami nawet „szkodliwe”. Cała branża ubezpieczeniowa powinna zastanowić się nad wprowadzeniem do procesu likwidacji szkód innowacji technologicznych, wspólnych platform do likwidacji, powszechniejszego wykorzystania dronów i innych podobnych środków. Chodzi o wdrożenie nowoczesnych środków i mechanizmów, które przyspieszą procesy likwidacji szkód oraz działania, które zwiększą świadomość ubezpieczeniową klientów. Duża rola w tym dystrybutorów ubezpieczeń, agentów/OWCA.
- Wprowadzenie powszechnego ubezpieczenia katastroficznego. Takie ubezpieczenie obejmujące powódź, ale także inne ryzyka i zagrożenia, pozwoli na powszechne ubezpieczenie budynków i budowli. Tegoroczna powódź pokazała jak wiele budynków było nieubezpieczonych lub ubezpieczonych bez ryzyka powodzi. Znaleźli się oni w bardzo trudnej sytuacji, zdani tylko na pomoc państwa, samorządów i sąsiadów. Uregulowałoby to także problem nieubezpieczania ryzyka powodzi na różnych terenach. Takie systemowe rozwiązania – obowiązkowych ubezpieczeń katastroficznych – istnieją już w kilku krajach UE i kosztują ułamek tego, co późniejsze wydatki na pomoc publiczną w razie powstania zdarzenia katastroficznego.
- Utworzenie, specjalnego „funduszu powodziowego”, tworzonego z odpisów od składki zebranej od ubezpieczeń katastroficznych lub od ognia i innych zdarzeń losowych i przeznaczonego na wsparcie ubezpieczycieli w procesie likwidacji szkód katastroficznych. To postulat powtarzany od lat, zawsze po takich zdarzeniach, a później zapominany.
- Inwestowanie w infrastrukturę hydrologiczną oraz lepsze planowanie przestrzenne, które mogą znacząco ograniczyć skutki przyszłych zdarzeń katastroficznych. To obok zadań perspektywicznych wymaga już dzisiaj podejmowania śmiałych – choć niepopularnych – działań, aby po powodzi nie odbudowywać obiektów na terenach zalanych. Są przykłady, że obiekty (np. domy mieszkalne i obiekty użyteczności publicznej) zalane już co najmniej 2-3 razy w przeszłości, teraz nadal planuje się odbudowywać. Pytanie jest proste: czy te obiekty muszą być przy samej rzece, prawie w jej korycie? To cały wielki program budowania odporności społecznej, zapobiegającej powstawaniu i skutkom wydarzeń katastroficznych.
To tylko kilka najważniejszych postulatów, a jest ich kilkadziesiąt. Polscy ubezpieczyciele angażują się w dialog z Komisją Nadzoru Finansowego oraz innymi organami regulacyjnymi i państwowymi, przedstawiając propozycje zmian legislacyjnych oraz wspólnego finansowania programów ochrony. Wśród postulatów należy wymienić np.: wprowadzenie ulg podatkowych dla osób ubezpieczających się w ramach takich specjalnych programów oraz stworzenie funduszy reasekuracyjnych wspierających wypłaty w przypadku dużych katastrof. – Współpraca ubezpieczycieli z właściwymi organami państwa, regulatorem (KNF), to podstawa w tworzeniu nowoczesnych narzędzi ochrony, które są odpowiedzią na zmieniające się warunki klimatyczne. A te są nieuchronne.
Podsumowując, należy stwierdzić, że ubezpieczyciele mogą odegrać ważną, może nawet kluczową rolę w łagodzeniu skutków katastrof naturalnych. Takie wydarzenia jak tegoroczna powódź są szansą na zwiększenie świadomości ubezpieczeniowej oraz rozwój produktów, które lepiej będą odpowiadać na rosnące zagrożenia klimatyczne. Nie da się przewidzieć, kiedy zdarzy się kolejna katastrofa, ale możemy przygotować lepsze mechanizmy i rozwiązania, aby społeczeństwo i gospodarka były na nią gotowe. Tylko całościowe, kompleksowe podejście, które zakłada współdziałanie Państwa, sektora publicznego, prywatnego i branży ubezpieczeniowej, ma szansę przynieść korzyści zarówno gospodarce, jak i obywatelom. Tylko działając razem, będzie można stworzyć system, który nie tylko zminimalizuje w przyszłości skutki katastrof, ale także da ludziom poczucie bezpieczeństwa.